Kot

Właśnie minęła trzecia w nocy, niebo wyglądało niesamowicie, żadnych chmur, a bez smogu Londynu było widać wszystkie gwiazdy i piękny księżyc w pełni. Draco Malfoy nie zauważał tego wszystkiego, ponieważ obudził się trzy sekundy temu gdy chciał przytulić narzeczoną, ale nie wyczuł jej ciała obok siebie. Nie zważając na nic miał w głowie jeden obraz.

Dopiero co skończyli Hogwart, postawił się rodzicom i dzięki temu zamieszkał z Hermioną. Byli szczęśliwi, choć już bez fortuny Malfoyów, Draco bardzo uczepił się tej myśli przez co często tracił humor i stawał się opryskliwy. Po miesiącu wspólnego życia, gdy Miona robiła co mogła, by ratować związek, blondyn prowokował coraz większe awantury na każdym tle, jednak wszytko kończyło się na pieniądzach. Tym razem kłótnia była większa niż kiedykolwiek.
- Nie pomyślałaś, że to wszystko przez ciebie?! – krzyczał Draco na całe gardło. – Gdybyś umiała urodzić się w odpowiedniej rodzinie byłoby nas stać na te cholerne wakacje!
- To nie moja wina gdzie się urodziłam!
- Ale to twoja wina, że mnie omotałaś i zmusiłaś do wyrzeczenia się rodziny, ty nic nie warta szlamo! – Gdy tylko skończył mówić, dotarło do niego co powiedział. – Wybacz, kochanie, ja nie chciałem, przepraszam. Wiesz, że ja tak nie myślę. Błagam, wybacz – przytulał ją do siebie, a ona jak zwykle pokiwała głową i przytuliła się mocniej mając nadzieję, że od jutra jej ukochany będzie szczęśliwy.
Tej nocy obudził się przed piątą nie czując znajomego, przyjemnego ciepła po prawej stronie łóżka. Gdy otworzył oczy, zobaczył w połowie pustą szafę, brak szczoteczki do zębów obok jego własnej. Na stole w kuchni leżała karteczka.
Kocham Cię i chcę tylko Twojego szczęścia. Mam nadzieję, że rodzice zmienią swoje postanowienie i dopuszczą Cię do majątku. Bądź szczęśliwy. Kocham Cię.
Hermiona
Później udało mu się ją znaleźć, niestety ona była w słabej kondycji, bez niego wpadła w depresję, on też był w złym stanie. Jednak przezwyciężyli to. Byli razem, nic ich nie rozdzielało, a Draco już nie patrzył na majątek rodziców z pożądaniem, tylko z obrzydzeniem. To przez niego zranił swoją miłość.

Teraz nie mógł uwierzyć, że znów czeka go to samo, a przecież Hermiona była w ciąży. Zabrała mu dwie najważniejsze osoby w jego życiu, a przecież on nie zrobił nic złego. Nawet przez moment nie myślał o utraconym majątku, tylko budował własny, z dziecka cieszył się jak głupi. Wielbił ziemię, na której ona stała. A teraz znów ją stracił… aż ciężko uwierzyć, że minęło zaledwie pięć sekund od tego jak się obudził. Rozejrzał się po pokoju, ale niby nic się nie zmieniło. Co prawda brakowało krótkiego szlafroczka, który przed snem przewiesiła przez oparcie fotela, ale szafa była zamknięta, a na toaletce były jej kosmetyki. Wyszedł z przerażeniem z sypialni, zajrzał do łazienki, może miała mdłości nie tylko rano, a nie chciała go budzić i martwić. Jednak tam jej nie było. W przedpokoju jak zawsze stały jej buty i wisiał wiosenny płaszczyk w kolorze jadowitej żółci. W końcu doszedł do kuchni. Tam kamień spadł mu z serca, a jednocześnie ten sam organ podszedł mu pod gardło. Jego narzeczona jak gdyby nigdy nic siedziała na ziemi opierając się plecami o szafkę. W ręku miała potarganego suchego naleśnika, który musiał zostać od ich obiadu, a obok niej leżał wyciągnięty, rudy kocur, miał poszarpane ucho, koło łapki miał wytargane futro, a ogon wyglądał na mocno poturbowany. Nie byłoby w tym nic dziwnego, skoro jest marzec, ale oni nie mieli kota!
- Kochanie… możesz mi powiedzieć co robisz? – powiedział piszcząc jak nastolatek w trakcie mutacji. Jakby nie było brudny, obcy kocur, który może roznosić sto tysięcy różnych zarazków leży obok jego drobnej narzeczonej, która jest podatna na choroby przez ciążę.
- Karmię kota naleśnikiem. Smakuje mu! – Powiedziała ucieszona jak pięciolatka z lizaka.
- Mionko, wiesz, że on może być agresywny… - podejście ukochanej go nie uspokajało.
- Draco, nie przesadzaj, mruczy, podoba mu się u nas.
- O nie… żadne podoba mu się. On ma się wynieść! – Ślizgon wpadał w niemałą panikę.
- Kochanie, nie możemy go tak zostawić, popatrz on jest jeszcze malutki, ma co najwyżej trzy, cztery miesiące, jest w słabej kondycji, a ja kocham kotki. No i jest bezpański, nie ma obróżki.
- Hermiono – zawsze tak się do niej zwracał gdy chciał przemówić jej do rozsądku – my nic nie wiemy o tym kocie. A co jeśli on przenosi jakieś choroby? Może zagrażać dziecku.
- Jutro wezmę go do weterynarza – dziewczyna aż klasnęła w ręce.
- Hermiono, nie powinniśmy go zatrzymywać, a jeśli okaże się agresywny…
- Draco, jak widzisz, siedzę z nim tu od godziny, a od czterdziestu minut go karmię, nie mam nawet jednego zadrapania – słysząc to Malfoy postanowił sprawdzić jak bardzo kot jest łagodny.
- No to zobaczmy… - podszedł do niego szybko i chciał pogłaskać, jednak kocur miał inne plany obnażył ostre jak igiełki ząbki i zaczął syczeć i prychać. Blondyn wziął rękę tak szybko jak się zbliżył. – To bestia, a nie kot!
- Draco, usiądź koło mnie. – poleciła Gryfonka, jak tylko ten spełnił jej prośbę ona powiedziała – obejmij mnie jedną ręką – był lekko zdziwiony, ale znów zrobił co chciała – a teraz powoli daj rękę na dziesięć centymetrów od niego, niech się przyzwyczai do nowego zapachu.
Gdy tak siedzieli kilka minut, Hermiona wtulała się w ukochanego, a ten nie spuszczał wzroku z kota. Po tym czasie kot powoli zaczął podchodzić do Malfoya i obwąchiwać jego dłoń, po kilkudziesięciu sekundach zwierzak sam podkładał się pod jego palce, by ten go głaskał. On zdziwiony nie mógł się ruszyć, za to Miona ucieszona dała mu buziaka w policzek i dalej karmiła kociaka.
- I tak musimy go oddać… - zaczął Draco, jednak Hermiona w między czasie wpadła na iście ślizgoński plan. Cichutko załkała, dzięki wahaniom hormonów umiała płakać całymi dniami. Teraz też tylko chwilę zajęło jej wyprodukowanie pierwszych łez.
- Skarbie, ale jak mamy go oddać. Pomyśl, jak mamy przygotować się do opieki nad naszym dzieckiem skoro chcesz uniknąć opieki nad małym kotkiem ? – Miona z rozmysłem wtulała się w koszulkę narzeczonego, tak by on czuł jej łzy na torsie, ale żeby nie zdradzała jej mimika zadowolenia z własnego pomysłu.
- Kochanie, chyba nie myślisz, że mam się uczyć opieki na zwierzaku…
- Ja mogę się nim sama zająć, ale nie mogę go oddać, już pokochałam tego futrzaka, nie odbieraj mi mojego szczęścia. Plose. – wiedziała, że ostatnie słowo wypowiedziane z dziecięcą niewinnością, a jednocześnie kokieteryjnym błyskiem w oku było chwytem poniżej pasa.
- Miona…
- Tak ładnie plose…
- Co ja z tobą mam… niech zostanie… ale ja wybieram imię dla kota i dla dziecka – powiedział z wrednym uśmiechem. Tak więc Hermiona i Draco byli razem, Gryfonka już nigdy mu nie zniknęła i żyli w czwórkę. Według umowy to blondyn wybierał imiona, więc rudzielec nazywa się Kłopot, a syn Scorpius Draco Malfoy i tworzą szczęśliwą rodzinę.

Komentarze

  1. Przeurocza miniaturka :)
    Bardzo mi się podobała.
    Czekam niecierpliwie na coś nowego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak słodko c:
    Masz przegenialne pomysły na miniaturki! To takie urocze, że Draco tak bardzo martwi się o Hermionę.
    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka cudowna miniaturka <3
    Wspaniale piszesz i tylko nie wiem skąd ty bierzesz takie fantastyczne pomysły :)
    Całuję
    Nuśka

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma to jak szantaż emocjonalny :) Miniaturka super. Uwielbiam teksty, gdzie występują zwierzęta <3 Faworyzuję psy, ale koty też są spoko :D
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale się uśmiałam :D Taka trochę tragikomiczna - początek tragiczny, koniec - komiczny ha ha ha
    Świetnie napisana, fantastyczne pomysły, ciepła narracja:)
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chyba nie daruję Ci tego "wiosennego płaszczyka w kolorze jadowitej żółci" :P xD :P

      Usuń
  6. Cudna :)
    Szkoda, że rodzice Draco go wydziedziczyli ale przynajmniej jest szczęśliwy :D
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna.
    "- Karmię kota naleśnikiem. Smakuje mu! – Powiedziała ucieszona jak pięciolatka z lizaka." = Bezcenne

    Weny życzę,
    Aveline

    OdpowiedzUsuń
  8. Miniaturka jest świetna, tak jak zresztą cały blog :D

    Życzę weny i pozdrawiam
    Cookie :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super !:))

    Czekam na następną miniaturkę:)

    OdpowiedzUsuń
  10. niezła akcja z tym kociakiem; rozbroił mnie opis hermiony siedzącej na podłodze w kuchni z wielkim brzuchem, karmiącej kota naleśnikiem :) sama uwielbiam koty - chętnie bym jakiegoś przygarnęła, bo moja kotka jest już bardzo stara - niewiele widzi i ledwie chodzi..... na początku zapowiadało się, że miniaturka będzie smutna raczej, a tu taka niespodzianka :) bardzo mi się spodobała, bez zbędnego przeciągania nakreśliłaś ogólną sytuację, a potem skupiłaś się na jednym konkretnym wątku - i o to chodzi w tego typu formach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobala mi sie ta awantura. Prosze o wiecej takich. ;-) :-) :-)
    Piekne zakonczenie. Happily ever after :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Karmienie kota naleśnikiem. :D Spróbuje, może mojemu też będzie smakować! Miniaturka świetna, prosimy o więcej takich! ;)
    Życzę weny!
    Zapraszam na mojego bloga, dopiero startuje, ale jest już prolog :
    http://dramione-higway-to-heaven.blogspot.com/
    ~Jenna Chase

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć przepraszam , że tak późno ale jestem piękna miniatura o kocie . Z tego co pamiętam z filmu to Hermiona zawsze kochała koty ślicznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Za krótkie :P brakuje mi sceny godzenia się po jej ucieczce :P Ale mimo mohjego marudzenia bardzo udana miniaturka, miałam przed oczami scenę z kotkiem to taki słodkie ;)) Super, czekam na następną ;)
    Pozdrawiam Syntia
    ps. zapraszam na jestem-niewierna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Po początku nie spodziewałam się takiego zakończenia! :D Świetna miniaturka i to karmienie kota naleśnikiem <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajna miniaturka taka nastrojowa i na wieczorne nudy ;0
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Słodka i urocza - fantastyczna ! Podobała mi się przeogromnie!!! :))
    Charlotte

    ----------------
    charlotte-petrova-dramione.blogspot.com
    dramione-wymiana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Po zaręczynach (+18) cz II

O mnie się nie martw

Po zaręczynach (+18!) cz I