Alfabet T - Tatuaż
- Nie wierzę, że to zrobiłaś - Draco patrzył na swoją narzeczoną, która przed chwilą wróciła do ich mieszkania. Przyglądał się jej, a w jego oczach mimowolnie zbierały się łzy.
- Nie mogłam cię zostawić samego z tym wszystkim - podeszła i złapała go za dłoń. - Czy przez to, że mam tatuaż na przedramieniu jestem złym człowiekiem? - Spytała unosząc brew.
- Oczywiście, że nie! - Wykrzyknął z bezsilnością. - To nie mroczny znak robi ze mnie złego człowieka, tylko czyny.
- Czyny są takie, że nadstawiałeś karku gdy byłeś szpiegiem razem z Severusem, a wszyscy gdy się z tobą witają, zamiast widzieć człowieka, widzą tylko ten znak. Wiesz też, że to nie tylko twój problem, a wszystkich oczyszczonych z zarzutów. Nawet Stan Shunpike ostatnio został zaatakowany w Błędnym Rycerzu, bo podwinął rękawy koszuli. - Tłumaczyła Hermiona. - Zostało oficjalnie przekazane do informacji publicznej, że był pod działaniem imperiusa. Ale ludzi to nie obchodzi, bo są zaślepieni nienawiścią i zapominają, że po drugiej stronie też działy się ludzkie dramaty.
Spojrzała na nowy element swojego ciała, tatuaż przedstawiający węża wychodzącego z ludzkiej czaszki, który był usytuowany na lewym przedramieniu. W miejscu, gdzie do tej pory była jedynie blizna "mudblood", którą w jej ciele wyryła Bellatrix. Teraz te dwa symbole tworzyły bardzo kontrastującą rzeczywistość, którą Hermiona chciała upublicznić w gazetach, by zwrócić uwagę problem ostracyzmu.
Draco zrozumiał, co dziewczyna chce osiągnąć. Zrozumiał, że to nie forma litości nad nim, tylko kolejna misja uratowania świata przez jego narzeczoną, a on jest częścią jej świata.
Komentarze
Prześlij komentarz