Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Alfabet I - Igła

Draco siedział w dormitorium i przeklinał sam siebie. Nie dość, że założył się, że wytrzyma bez używania magii i wykorzystywania skrzatów, to jeszcze akurat dzisiaj odpadł mu guzik od szaty, a to była jego ulubiona. Właśnie próbował przewlec nitkę przez oczko igły. Próbował raz, drugi, trzeci… Uciął jeszcze jeden kawałek nitki. Znowu spróbował. Nitka minęła się z celem, zagięła się. On próbował ją zwilżyć śliną i jeszcze raz wycelował w igłę. - No nie! W tym momencie weszła Hermiona. - Co się stało, skarbie? - Przez twój głupi zakład nie mogę naprawić ulubionej szaty! - Daj to… Hermiona wzięła nitkę, przewlekła ją przez igłę i w pół minuty przyszyła guzik. - Proszę bardzo, kochanie.

Alfabet H - Hasło

Blaise i Teodor stali pod drzwiami dormitorium Malfoya, który jako prefekt naczelny miał osobną sypialnię. Okazało się, że kumpel zmienił hasło, nie mówiąc im o tym, a teraz jak kretyni stali i zgadywali. - Smok? - Znicz? - Slytherin? - Eliksiry? - Ognista? - Nimbus? - Po prostu Granger… - Draco zaskoczył kumpli, otwierając drzwi.

Alfabet G - Gapa

Hermiona szła korytarzem, właśnie odnosiła książki do biblioteki, a przed oczami miała tylko ich grzbiety. Patrząc na tytuł Rośliny docenione w XX wieku, myślała o bławatku rogatym, który miał właściwości podobne do łez feniksa. Zastanawiała się, jak wtrącić tę informację w esej na zielarstwo. Tak się zamyśliła, że zapomniała o stopniu, który się zapadał. Hermiona upadła, a wszystkie książki poleciały na nią. Niedaleko stała grupka Ślizgonów, którzy na ten widok tylko zanieśli się śmiechem. Wtedy Malfoy wyszedł przed szereg i pomógł jej się podnieść. Ślizgoni za nim wołali, a sama Gryfonka wypowiedziała jedno słowo: - Dlaczego? - Bo może nie jestem aż tak zły. I odszedł.

Alfabet F - Flaga

Mecz quidditcha to oczywiście wielkie wydarzenie w życiu szkoły. Zwłaszcza, gdy jest to mecz między Ślizgonami i Gryfonami. Hermiona siedziała na trybunach z wielką flagą Gryffindoru, krzycząc razem z resztą domu, dopingując drużynę. Nie zauważyła jednak Draco, który akurat przypadkiem przelatywał nad nią i zmienił jej ryczącego złoto-czerwonego lwa w srebrno-zielonego węża. Po meczu, gdy Draco złapał znicz, podleciał do swojej dziewczyny i tylko powiedział: - Wygrałem tylko dzięki twojemu dopingowi. I odleciał, a ona popatrzyła na płótno w swoich dłoniach i zobaczyła flagę przeciwnego domu.

Alfabet E - Eliksiry

Czy wiecie, że Snape nienawidzi uczniów? To prawda. A oto tego dowód: - Jeszcze raz otworzysz usta, odzywając się do mnie, to wyleję na ciebie ten zalążek eliksiru! - Wczoraj ci się podobały bajki na dobranoc! A jeszcze raz twoje kłaki wejdą mi do ust, to je obetnę nożem do krojenia zasuszonych żab! - Tydzień temu mówiłeś, że podoba ci się ten nieład na głowie! Po za tym jeszcze raz narusz moją przestrzeń osobistą, a wszystkie twoje czarne koszulki zamienię na te z godłem Gryffindoru! - Och, gdy w weekend naruszałem twoją przestrzeń osobistą to mruczałaś z zadowolenia! A po za tym… - Granger, Malfoy, zamknąć się, wspólny eliksir miał być karą dla was, a nie dla mnie. I nie chcę poznawać więcej szczegółów waszego, jak widać, owocnego życia.

Alfabet D - Dom

Od zakończenia szkoły minęło dwadzieścia lat. Od osiemnastu są małżeństwem. Draco i Hermiona Malfoy mieli burzliwe życie. Równie często się kłócili, co godzili. Mieli trójkę dzieci, jedenastoletniego Alana, czternastoletnią Julię i siedemnastoletniego Marca. Mieli też duży dom z ogrodem. Hermiona pracowała w Mungu, a Draco w Malfoy Corporation. Jednak nic więcej nie potrzebowali, bo przecież było dobrze. 

Alfabet C - Całus

Nie wierzę w to co widzę, ponad 200 000 wyświetleń,  jak zaczynałam nie sądziłam, że kiedykolwiek tyle będę miała. Bardzo wam dziękuję za to, że jesteście, za wszystkie komentarze i obecność, zwłaszcza, że ja czasem was zawodziłam. Dziękuję :) ······················ Od dawna dostawała liściki przy każdym śniadaniu. Dokładnie od czterdziestu siedmiu dni. Dzisiaj dostała tylko jedno zdanie. Bądź przy jeziorze, od strony dzikiej plaży. Teraz siedziała na tej plaży, czekając na nieznane. Nie wiedziała, kto przyjdzie, ani czego od niej chce. Jej ręce lekko się trzęsły. Ciągle rozglądała się na boki. Nagle czyjaś ciepła dłoń zasłoniła jej oczy, a miękkie usta przykryły jej. Kierowana odruchem oddała pocałunek. Nie wiedziała, kim on jest. Gdy zabrał dłoń z jej oczu, żeby objąć jej kark, ona ich nie otworzyła. Sama wczepiła palce w jego włosy. Poczuła, że położył ją na piasku i wisząc nad nią lekko oderwał się od jej warg. Wtedy otworzyła oczy. - Zaskoczona, co? - Ale nie wie...

Alfabet B - Biurko

Draco siedział za biurkiem w swoim dormitorium, w tej chwili powinien się uczyć eliksirów, Snape zapowiadał, że jutro będą musieli uwarzyć samodzielnie eliksir euforii, ale on nie mógł się skupić. Po jego głowie przechadzała się długonoga brunetka. Chodziła tam i z powrotem, na stopach miała szpilki, a jej nogi osłaniała krótka spódniczka. On wiedział, do kogo te nogi należą, ale wypierał się tego, jak tylko mógł. Jednak gdy te nogi realnie, teraz już w trampkach i dżinsach znalazły się w jego pokoju, a z nimi ich właścicielka mógł tylko się uśmiechnąć, pociągnąć ją na swoje kolana i wyszeptać jej do ucha ukrytego wśród burzy brązowych loków. - Tęskniłem, Hermiono, masz już nie chodzić na te babskie wieczorki w wiewiórką Blaise’a i Pomyluną. 

Alfabet A - Awantura

Hermiona szła właśnie w stronę lochów. Prowadziła ją tam wściekłość i nienawiść. Gdy już była niemal u celu uświadomiła sobie, że nie zna hasła. Jednak los się do niej uśmiechnął, przejście w ścianie właśnie się otworzyło, a przez nie wyszedł, nie kto inny, tylko Draco Malfoy. - Ty przebrzydły, paskudny, zadufany Ślizgonie! - O co chodzi, Granger? - O co chodzi? Jak śmiesz w ogóle pytać!? Myślałeś, że nie rozpoznam twojego pisma, jak podmienisz nasze wypracowania!? - Wiedziałem, w sumie już się niecierpliwiłem. - Ty… Nie dokończyła, ponieważ blondyn objął ją w pasie i pocałował. - Ty przebrzydły, paskudny, zadufany Ślizgonie! Trzeba było po prostu mnie pocałować, a nie kraść wypracowanie. Draco tylko uśmiechnął się w samozadowoleniu i zabrał ją do swojego dormitorium, gdzie siedzieli rozmawiali do samego rana.

Wieczorami

To ja mam być tłustowłosym dupkiem z lochów, nietoperzem, postrachem Hogwartu? Uczniowie myślą, że wieczorami, z piórem zamaczanym w krwi szczeniaczków, sprawdzam ich eseje, popijając Ognistą Whisky, wymyślam co raz to nowe szlabany. Nauczyciele oraz członkowie Zakonu podejrzewają mnie o upajanie się widokiem Mrocznego Znaku w świetle przytłumionych świec przy obrazie Voldemorta. Za to Śmierciożercy widzą we mnie pupilka Dumbledore’a, wylegującego się u niego w gabine cie na dywaniku jak Nagini przy Czarnym Panu. A jaka jest prawda? Moje wieczory to sprawdzanie wypocin uczniów i usilne próby nie wrzucenia tych bzdur do kominka. Piję kawę litrami, by jak najdłużej nie usnąć, bo sny to koszmary pełne krzyków torturowanych ludzi. Zamiast wielbienia Mrocznego Znaku, Voldemorta czy Dumbledora, zamykam się po prostu u siebie, mając nadzieję, że akurat dzisiaj żaden z nich nie będzie mnie wzywać. Jednak zazwyczaj to złudna nadzieja.

Tak trochę o nas

Na dzień przed maturą, trzymajcie kciuki :) *********************************** No i co mam powiedzieć? Czemu z nią jestem? Jaka była droga naszego związku? Była długa i żmudna, koniec. Czemu jesteśmy razem? Chyba nie ma jednego powodu. No dobra, zacznijmy od pociągu do Hogwartu w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego pierwszego roku. Zaczęło się od tego, że jej nie lubiłem. A ona nawet nie zrobiła mi nic złego. Ale była ze złej rodziny, moi rodzice powtarzali, że czystość krwi przede wszystkim, a ona była szlamą … kiedyś nadużywałem tego słowa. No cóż, już w pociągu ją obrażałem. A później było już tylko grzej. W pierwszej klasie obserwowałem jak wszyscy się od niej odwracają. Ona była grzeczna, mądra, zawsze znała odpowiedź, miała odrobione prace domowe, a na lekcjach poprawiała gorszych uczniów. Powinna być Krukonką… no cóż, nie była. Była Gryfonką… kolejna wada według moich rodziców. W noc duchów nagle związała się z Wiewiórą i Bliznowatym. Nagle wielce przyjaciele. Ko...

Przygotowania do OWTMów

Wesołych świąt i smacznego jajka :) ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Po wojnie nie było łatwo. Każdy miał swoje troski, żałoby, smutki i, mimo powszechnej radości dotyczącej upragnionego pokoju, każdy w sercu miał zadrę. Jednak życie idzie dalej, ludzie wracają do pracy, mugolacy wychodzą na ulice, a Hogwart zostaje odbudowany. Wiele osób zostaje uznanych za szpiegów dobrej lub złej strony i w zależności od czynów są uniewinniani lub skazywani. Dużo się działo, ale to już cichnie. Od wojny minął prawie rok, uczniowie przygotowują się do egzaminów końcowych. Dużo siódmo-, szóstoklasistów, którzy angażowali się w wojnę powtarzało rok. Wśród nich byli przedstawiciele wszystkich domów. Z Ravenclawu Luna Lovegood, nowa dziewczyna Harry’ego, który też wrócił do szkoły, z Hufflepuffu Justin Finch-Fletchey, ze Slyterinu tylko Draco Malfoy i Teodor Nott, a z Gryffindoru Weasleyowie, Hermiona, Neville i Dean. Teraz już nawet największe leniuchy wzięły się do nauki na czele z Ronem. Jed...

Prawda czy wyzwanie

Minęło ponad pół roku od zakończenia wojny. Od września znów chodzimy do szkoły, odbudowanej podczas wakacji. Szokiem jest dla wszystkich, ilu Ślizgonów wróciło do Hogwartu. O Snape’ie można mówić dużo złych rzeczy, ale na pewno nie to, że nie dba o swoich podopiecznych. Kogo tylko mógł, wyciągał z bagna Śmierciożerców. Uratował mnie, Malfoya, Zabiniego, Higgsa, Puceya, Parkinson, Greengrass. Teraz jestem nawet prefektem naczelnym, z jednej strony mnie to zdziwiło, przecież jestem Ślizgonem, nas zawsze kojarzy się z Vodemortem, ale jednak moja rodzina nigdy nie należała do grona Śmierciożerców. Drugim prefektem naczelnym jest oczywiście Granger. Ogólnie, nie żyje nam się źle. Mimo wspólnego apartamentu ona siedzi tylko w swojej sypialni, więc salon mam zazwyczaj tylko do swojej dyspozycji, co inni Ślizgoni zawsze wykorzystują dla imprez. Jej o dziwo to nie przeszkadza, nigdy się nie skarżyła. To znaczy, zawsze muszę posprzątać, ale ona nigdy sama mi o tym nie musiała przypominać. ...

Po wojnie cz.II

Witam wszystkich. Dzisiaj przychodzę z dość długą pogadanką, ale też z drugą częścią W czasie wojny. Ten dzień jest ważny dla mnie. Równo rok temu założyłam swojego pierwszego bloga, zresztą właśnie na nim jesteście i opublikowałam na nim prolog Gdy wróg okazuje się bliższy niż przyjaciel. Ta droga była dla mnie długa, nie raz wyboista, ale jednak fajna. Pamiętam jak 28.02.2014r miałam równo pięć wejść w ciągu całego dnia i jestem pewna, że co najmniej trzy wejścia były moje własne nim zorientowałam się gdzie je wyłączyć J. Jednak w ciągu roku tych wejść było 140 676, postów a postów (razem z tym) pięćdziesiąt trzy. Najczęściej odwiedzanym przez Was postem była miniaturka Ona. Moja praca została przez was skomentowana tysiąc jeden razy J. Szablon zmieniałam cztery razy, zaczynając od swojego własnego, który był banalnie prosty, przez pobrany, aż do dwóch specjalnie dla mojego bloga, za które jestem bardzo wdzięczna StrayHeart. Teraz Przyszedł czas podziękować dziewczynom, które sprawd...

W czasie wojny (+18) (cz. I)

Tak bardzo, bardzo, bardzo PRZEPRASZAM. Wiem, nie było mnie tu prawie  dwa miesiące i jest to niewybaczalne. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to,  że w szkole chcą mnie zamęczyć, a w klasie maturalnej jest tragedia. Uwierzycie,  że w czasie ferii byłam cztery razy na zajęciach dodatkowych?! Sama siebie nie poznaję.  Do tego przychodzi studniówka w przyszłym tygodniu, więc zakupy,  próby poloneza i inne cyrki związane z tą konkretną imprezą. :) Bardzo wam dziękuję, że jesteście ze mną i podczas mojej nieobecności nabiliście grubo ponad 120 000 wyświetleń! Jesteście wielcy i chcę podziękować każdemu z was. Dosłownie każdemu za to, że ze mną jesteście. Dzięki wam mam siłę żeby wracać do pisania w każdej wolnej chwili, nawet jeśli jest ich mało. Teraz już tylko zapraszam do czytania i komentowania :)  PS. Scena erotyczna jest zaznaczona pochyłą czcionką. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wiecie, że woj...