Gdy wróg okazuje się bliższy niż przyjaciel - 4 rozdział
Cały wrzesień minął w dość swobodnej atmosferze. Między
prefektami naczelnymi panowała sielanka. Blondyn co trzy dni miał inną
dziewczynę w łóżku, przez co Hermiona mu dogryzała, że utrzymując takie tępo w
czerwcu będzie podrywać czwartoklasistki. Brunetka już teraz robiła notatki
przed OWTMami, przez co Draco dokuczał jej, że uczy się nawet na randkach z
rudym. Zauważył jednak, że ryży naprawdę często gości w jej dormitorium, jednak
nigdy w pokoju wspólnym. Kilka razy zauważył jak dziewczyna ma jakieś otarcia
lub siniaki. Jednak ona upierała się, że jest straszną niezdarą i co chwilę się
potyka, upada, czy co tam jeszcze. Nie raz specjalnie przy nim się przewracała.
Jednak jemu cały czas coś nie pasowało. Mimo zgody między nimi nigdy nie
zaczęli używać swoich imion.
Środek października przyniósł ze sobą piękną jesień. Nadal
ciepłą jednak drzewa w zakazanym lesie zaczęły nabierać koloru czerwieni i
część liści już leżała na trawie. Dziś była sobota i miało być wyjście do
Hogsmade. Draco wybierał się z Blaisem i grupą innych Ślizgonów. Typowe męskie
wyjście. Po zjedzonym śniadaniu wrócił do pokoju wspólnego i zabrał skórzaną
kurtkę, którą wcześniej tam zostawił. Mimo, że na brak damskiego towarzystwa
nie miał prawa narzekać, po jego głowie ciągle przechadzała się niziutka
brunetka. Często widziano ich razem w drodze na wspólne lekcje, lub na posiłki.
W pokoju wspólnym gdy byli sami lub z Blaisem ich relacje były wręcz
zadziwiająco przyjacielskie. Mimo że dziewczyna już w pociągu im odpuściła te
siedem lat zniewagi i wyzwisk, oni cały pierwszy tydzień się zbierali do
przeprosin.
Było miłe niedzielne popołudnie. No
w sumie wieczór. Zabini i Malfoy siedzieli w pokoju wspólnym blondyna. A od
Hermiony właśnie wychodził Łasic, gdy zniknął za obrazem po bardzo nachalnym
pożegnaniu chłopcy doskoczyli do brunetki.
- Granger, musimy porozmawiać – w
jej oczach było widać lekki strach, nie wiedzieli, że za drzwiami jej
dormitorium miała okropną awanturę za spoufalanie się z nimi i zarzucaną
zdradę, nie tylko Rona ale też Gryffindoru. Po czym otrzymała całkowity zakaz
spędzania z nimi czasu. Jednak ona się zgodziła i usiadła między nimi na
dywanie przed kominkiem.
- Wiemy że ostatnie siedem lat
byliśmy strasznymi dupkami – dziewczyna się zaśmiała ze stwierdzenia Zabiniego.
-
Jednak mamy ogromną nadzieję, że zauważyłaś zmianę w tym roku – dodał
blondyn gdy dziewczyna się uspokoiła. Ta tylko przytaknęła głową.
- Więc prosimy…
- Ty sobie proś, ja nie mam zamiaru
prosić… - Hermiona już całkowicie się pogubiła. – Błagam, wybacz nam…
- Albo przynajmniej mi – wtrącił
brunet, za co Malfoy chciał go zamordować wzrokiem.
- Te wszystkie lata – teraz Blaise
pokiwał energicznie głową.
- Naprawdę, teraz pochodzenie nas
nie obchodzi – zapewniał ciemnoskóry.
- Widzimy jaka jesteś fajna, a
jakimi pacanami byliśmy przez całą szkołę – Gryfonka już naprawdę płakała ze śmiechu,
po czym nie wytrzymała.
- Rzeczywiście z was pacany jeśli
nie zauważyliście, że nie zwracam już uwagi na tamte siedem lat. Jasne to nie
było fajne. Ale jak zauważyliście, zmieniliście się - po tym wyznaniu została
zgnieciona między Ślizgonami w radosnym uścisku, co wywołało u całej trójki
napady śmiechu.
Teraz jednak jej nigdzie nie zauważył więc gdy tylko założył
kurtkę chciał wyjść. Wtedy usłyszał trzaśniecie drzwiami od łazienki. Hermiona
była pewna że będzie sama, miała się spotkać z Ronem dopiero za godzinę. Była w
połowie zapinania koszuli kiedy poczuła na sobie jego wzrok. Szybko zakryła
brzuch. Trochę za szybko. Jednak on się uśmiechnęła.
- Nie podglądaj – pokazała mu język i zniknęła w swoim
dormitorium. A on nie mając wyjścia wyszedł przez portret. Szedł w grupie około
dziesięciu chłopaków. Co chwilę ktoś odchodził do jakiegoś sklepu, lub
przyłączał się, bo przyszedł z kimś innym. Głośno się śmiali i zwracali na
siebie uwagę wszystkich. Zwłaszcza dziewczyny spędzających czas w Hogsmade. Oni
jednak tego dnia nie zwracali na nie uwagi. Gdy wszyscy już załatwili co
chcieli, piętnastu Ślizgonów razem weszło do pubu Pod trzema miotłami. Zamówili piwa kremowa i zajęli trzy stoliki
łącząc je ze sobą. Zachowywali się głośno, lecz nie przejmowali się tym. Mieli
świetne humory, a mała ilość procentów tylko je poprawiła. Wtedy do pubu weszła
czwórka przyjaciół. Harry i Ginny przytulali się nie zwracając na nic uwagi, a
Ron trzymał Hermionę za rękę tak mocno, że miała ją białą. Nikt tego nie
zauważył tylko on. Draco przestał się śmiać, ale nikt nie zwrócił na to uwagi.
Gryfonka miała opuszczoną głowę. Zajęli jeden stolik, Wieprzlej i Bliznowaty
zamówili dla siebie po piwie kremowym, a dla dziewczyn piwa korzenne. Wybraniec
i mała Wiewiórka znów się do siebie przyssali i widać Ryży też chciał. Chwycił
mocno Hermionę za kark i brutalnie pocałował. Znów nikt na to nie zwrócił
uwagi. Malfoy nie chciał ryzykować. Postanowił wieczorem porozmawiać ze
współlokatorką. Żeby na pewno móc to zrobić cały dzień pił jedynie piwo, nie
brał się za whisky tak jak jego kumple. Gdy o dwudziestej Ślizgoni doszli do
wniosku, że imprezę można przenieść do pokoju wspólnego wyszli z pubu. Bawili
się świetnie. Teraz zwracali uwagę na otaczające ich ślicznotki . Wielu z nich
miało jedną przy sobie, a niektórym szczęśliwcom udało się nawet zdobyć dwie.
Jednak blondyn szedł sam. Nie chciał dzisiaj żadnej panienki. Musiał być
przyjacielem kobiety, którą kochał. Czuł się w obowiązku opiekować tą małą
istotką. Gdy inni kierowali się do lochów już po drodze rozkręcając się,
arystokrata udał się na pierwsze piętro. Zapukał do pokoju Hermiony. Otworzył
mu Łasic.
- Czego tu Malfoy? – Spytał z świecącymi od alkoholu oczami i
obleśnym uśmiechem na ustach.
- Och, nic wielkiego, chciałem spytać Hermionę co było zadane z
numerologii. Spytam Zabiniego. – Chciał się wycofać, jednak Ron się głupkowato
uśmiechnął i zawołał na cały głos.
- Skarbie, twój współlokator chciał zadanie, podaj mu.
- O co chodzi Malfoy? – Spytała lekko drżącym głosem Gryfonka, jej
oczy dziś były jeszcze dziwniejsze niż zwykle, zero blasku, jak bez duszy.
- Mogłabyś mi podać zadanie z numerologii?
- Tak,
już – Hermiona wzięła odpowiedni pergamin i podała Ślizgonowi, a ten poszedł w
stronę stolika. W sumie przyda się odrobić to zadanie. Ostatnio zawsze uczył
się z Granger. No ale trudno, ma jej notatki, to i tak bardzo dużo. Wiedział,
że może z nich korzystać, zawsze mu pozwalała. A nikt nie miał tak dokładnych
notatek jak ona. Był pewny że na pokój Gryfonki było rzuceni silencio. Było zdecydowanie za cicho,
ale już się nie dobijał. O trzeciej nad ranem, gdy on drzemał, drzwi się
otworzyły z hukiem uderzając o ścianę. Ryży był już trochę trzeźwiejszy, jednak
nie za bardzo. Obudził Malfoya. Wyszedł, a Hermiony nie było widać. Postanowił
z nią porozmawiać. Zapukał.
Bardzo fajnie piszesz, ale moim zdaniem rozdziały są zbyt krótkie. Dodałabym jeszcze więcej przekomarzanek pomiedzy draconem a hermioną. Zaczęłam czytać twoje opowiadanie i bardzo mi sie spodobało. Życze weny żebyś mogła napisać kolrjny rozdział
OdpowiedzUsuńNo i co dalej, co dalej?!
OdpowiedzUsuńCzytam i czytam i już ekscytacja rośnie, a tu koniec rozdziału.. Ajj Lucy Phere ty to potrafisz trzymać człowieka w napięciu i niepewności. Nic to...cierpliwie poczekam na nowy rozdział, który mam nadzieję pojawi się szybko :D
Ej no nie kończy się w takim momencie!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział! Ten był super :D
Dobre zakończenie, akurat w takim momencie ;P Wiesz, jak zmotywować czytelnika do oczekiwania na następny rozdział ;P
OdpowiedzUsuńFajne, bo coś innego, nie na jedno kopyto ;) Mimo, że Dramione przeczytałam już setki, to nie przypominam sobie żadnej agresji ze strony Ronalda Weasley'a. Dobry pomysł i dobre ujęcie pomysłu. Draco też mi się podoba, jest bardzo normalny i naturalny, nie jest przerysowany ;) Żałuję tylko, że Harry nie zauważył, że między Ronem, a Hermioną źle się dzieje. Powinien jej pomóc ;) Może chociaż Draco coś zdziała ;P
Mam nadzieję, że następny rozdział będzie odrobinę dłuższy ;) Styl jest w porządku, chociaż w kilku momentach trochę inaczej ujęłabym niektóre zdania, ale wiadomo, każdy ma swój styl xD
Pozdrawiam i życzę weny twórczej ;P
C.I.
www.hgwk.blogspot.com
CO RON ZROBIŁ HERMI !!?? pisz szybko :) weny życzę ;)
OdpowiedzUsuńTakie zmiany, przeprosiny.. On uważa, że ją kocha? Potter z rudą też dziwnie się zachowują.. Ale urywać w takim momencie! Nie można tak! :c ojj ja ciągle narzekam, ale kiedyś to będzie mistrzostwem, jesli będziesz ćwiczyć i ćwiczyć! ;-D
OdpowiedzUsuńCzytelniczkaGreen.
Ośmiesz w końcu tego Wieprzleja proszę!! ;)
OdpowiedzUsuńWyczuwam jakąś tragedię, mam jednak nadzieję, że sie mylę. Malfoy jest na swój sposób słodki z tym swoim zachowaniem, z kolei Weasley wzbudza we mnie mordercze instykty. Lecę dalej.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńJak mogłaś skończyć w takim momencie?!
Draco jest bardzo spostrzegawczy...
Ron jest okropny...
Pozdrawiam
Hermione Granger
Rany!!!
OdpowiedzUsuńTo było cudowne
Niech Draco zrobi porządek z ronem
Weny :-D
JEju, w takim momencie ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
Mam nadzieję , ze Malfoy trzaśnie Weasleyowi :)
OdpowiedzUsuńArystea.