Gdy wróg okazuje się bliższy niż przyjaciel - 1 rozdział
Draco właśnie zobaczył to czego szukał. Cały regał ksiąg zaklęć.
Poziom siódmy był na dwóch najwyższych półkach. Jednak gdy zobaczył ilość osób
przy tym regale to aż się załamał, przecież to potrwa wieki zanim dostanie
książkę. Rozejrzał się, chciał znaleźć książkę do eliksirów. Szybko ją znalazł,
stała przy nich tylko jedna osoba patrząca na stopnie zaawansowania, niska,
drobna, zgrabna dziewczyna, nawet jej się specjalnie nie przyjrzał tylko
podszedł do regału. Zobaczył, że są tylko trzy tomy tej książki, wszystkie na
najwyższej półce. Dlaczego siódmy stopień jest zawsze tak wysoko. Jednak on miał 195 cm i nie było problemem by tam sięgnąć. Kątem oka zobaczył jak dziewczyna sięga po
tą samą książkę, jednak czekoladowe loki przysłoniły jej twarz, ona straciła
równowagę, a on bez chwili zawahania złapał ją w silne ramiona. Ona zawstydzona
podniosła wzrok na wybawcę.
Granger! On uratował Granger! To przecież nie możliwe.
Dziewczyna zamarła z zawstydzeniem i lekkim strachem na twarzy. Była pewna, że
zaraz sam ją puści i to w taki sposób by na pewno się przewróciła. On jednak
odsunął się lekko i pomagając jej utrzymać równowagę, ściągnął dwa tomy
eliksirów dla zaawansowanych.
- Uważaj Granger, nie zawsze będę cię łapać. – Powiedział z
typowo ślizgońskim uśmiechem na twarzy, po czym podał jej książkę.
- Dzięki Malfoy. – Uśmiechnęła się naturalnie. Sama nie
wiedziała czemu chłopak ją złapał. No i był prawie miły. Podał jej książkę po
czym odszedł szukając kolejnego podręcznika. Hermiona stała tak jeszcze jakieś
trzydzieści sekund. Obserwował ją. Otrząsnął się wziął dwie książki o ziołach
i magomedycynie, wrócił się jeszcze po księgę zaklęć. Po czym stanął w kolejce do zapłaty. Zostało mu już tylko
znaleźć garnitur.
Znalazł mały sklepik w bocznej uliczce. Widać, że był nowy,
jednak sukienki na wystawie były śliczne, widać było też garnitury. Chciał
wejść do środka, ale zobaczył ją za szybą. Przyglądał jej się. W tle leciała
delikatna a jednak żywa muzyka. Hermiona się uśmiechała się. Ekspedientka
szybko zjawiła się przy Gryfonce.
-Witam, w czym mogę pomóc?
- Szukam sukienki na bal. Na razie się rozglądam, gdy będę
potrzebować pomocy z pewnością się do pani zwrócę. – Dziewczyna powiedziała
lekko jednak stanowczo. Nie lubiła gdy ekspedientki chodziły za nią krok w
krok.
Przeszła pobieżnie cały sklep, żeby zorientować się czy jest coś
godnego uwagi. Rzuciło jej się w oczy, że wszystkie sukienki były robione z
dobrych materiałów i nigdzie nie było widać niedokładnych wykończeń czy niedbale
zostawionych nitek. Było też kilka regałów z butami. Dziewczyna teraz
dokładniej przyjrzała się sukienką. Zauważyła drapieżną sukienkę w kolorze
czarnym wykończoną ćwiekami i z mocno zaznaczoną talią przez szkarłatny pasek.
Wzięła wieszak do ręki poszła szukać dalej. Ekspedientka znów pojawiła się koło
brunetki.
- Mogę zanieść sukienkę do przymierzalni?
- Tak, proszę. – Hermiona podała wieszak i wypatrzyła kolejną.
Tym razem błękitną z grubego materiału w stylu lat ’50 . Dopasowana góra,
półokrągły, nie za mały dekolt zakończony białym, koronkowym kołnierzykiem, bez
rękawów tylko na grubych ramiączkach i mocno rozkloszowana spódnica zakończona
białą koronką, która dodawała jej uroku. Chłopak bardzo chciał ją zobaczyć w
tym stroju. Poszła do przymierzalni. Najpierw założyła czarny strój. Młoda
kobieta ze sklepu po raz pierwszy się przydała gdy podała Mionie czarne szpiki
z ćwiekami na obcasie. Dziewczyna popatrzyła do lustra. Ekspedientka się nią
zachwycała gdy dzwoneczek nad drzwiami znowu zabrzmiał. Gryfonka zobaczyła
platynowe włosy opadające na czoło odbite w lustrze. Lekko zarumieniła się gdy
przypomniała sobie sytuację z księgarni. Odwróciła się gdy Malfoy przywołał
blond ekspedientkę do siebie. Granger go zauważyła i uśmiechnęła się zakłopotana, on
rzucił tylko.
- No nienajgorzej Granger, ale chyba nie twój styl, co?
- A skąd ty możesz wiedzieć jaki jest mój styl?! – Młody
milioner podszedł do niej, już całkowicie zapomniał o blondynce, która im się
przyglądała.
- Tak, ta niebieska dużo lepiej będzie na tobie wyglądać. Ubierz
ją.
- Nie będziesz mi rozkazywać! -
W tym momencie usłyszeli ciche parsknięcie od strony ekspedientki.
Hermiona wzięła trzy głębokie oddechy po czym weszła do przymierzalni. Zauważył, że mimo niebotycznie wysokich szpiki
to Dracona sporo jej brakowało. Bez szpilek nie była mu nawet pod brodę. Przerzuciła
sukienkę na drzwi pomieszczenia a buty wykopała całkowicie na teren sklepu.
Założyła niebieską sukienkę i wyszła w momencie gdy blondyn podawał
ekspedientce czarne obcasy.
- Tych na pewno nie weźmie. Tak samo jak można odłożyć czarną
sukienkę na jej miejsce. – Mówił to spokojnie i pewnie. Blondynka od razu go
posłuchała. On wziął białe delikatne buty na siedmiocentymetrowej szpilce.
Podał je brunetce. Założyła je bez słowa. Popatrzyła na swoje odbicie i
mimowolnie się uśmiechnęła. Tak. Ta sukienka była idealna. Malfoy miał rację.
To jest jej styl i to w nim wygląda
najkorzystniej. No właśnie Malfoy….
- Tak w ogóle to co ty tu robisz Malfoy?
- Zakupy… Nie ty jedna idziesz na bal noworoczny. – Powiedział
sarkastycznie Ślizgon.
- No dobra, ale czemu szukasz dla mnie butów zamiast przebierać
w garniturach?
- Tylko byłem miły…
- No właśnie. A ty nie jesteś miły. Nie dla mnie – dodała
znacznie ciszej.
- Ale mogę zacząć. I w sumie zacznę od tego że ten strój – teraz
zwrócił się do blondyny – proszę zapisać na mój rachunek. - Podszedł bardzo
blisko Gryfonki, sięgnął ręką w jej stronę, jej serce się zatrzymało myśląc o
co może mu chodzić, jednak on sięgnął po małe diamentowe kolczyki w oprawie
z białego złota w kształcie serduszek – te kolczyki też.
- Nie chcę tego Malfoy… Sukienkę sama sobie kupię, białe buty
już mam, a kolczyki jeszcze znajdę. – odpowiedziała zdecydowanie za szybko.
- Nie bój się, to nie ma cię przekonać, że jestem teraz wzorem
cnót… Pamiętaj, że od września jako prefekci naczelni mamy osobny pokój wspólny
i dormitoria obok siebie, wolałbym żeby było tam miło.
- Czyli po prostu chcesz się wkupić.
- Nie Granger. Chcę być miły.
- Więc odpuść sobie. Bądź miły bez wydawania na mnie setek
galeonów. – Powiedziała z naturalnym uśmiechem i położyła na ladzie tylko
sukienkę. – Sama za nią zapłacę, a buty i biżuteria mnie nie interesują.
- Dobrze. – Ekspedientka spakowała sukienkę, a Hermiona
zapłaciła. W tym momencie blondyn sam w około dziesięć minut wybrał czarny,
gładki garnitur, białą koszulę i błękitny krawat. Butów nie chciał, ponieważ
był pewny, że na balu będzie dużo tańczyć, a nie chciał później narzekać jak
kobieta na obtarcia.
- Jest pan pewien, że już chce pan kupić krawat? Partnerka może
być niezadowolona, że nie pasuje do jej sukienki. – Ekspedientka wiedziała, że
nikt jeszcze nikogo nie zapraszał na bal noworoczny, przecież szkoła się
jeszcze nawet nie zaczęła.
- Do sukienki, którą kupiła pani ostatnia klientka będzie
pasować, a czemu mam iść z partnerką, która się za mną ugania, skoro mogę iść z
taką co mnie nienawidzi. – Powiedział z iście ślizgońskim uśmiechem. Zapłacił
za swoje zakupy po czym zatrzymał się przy drzwiach. – Poproszę jeszcze te
białe szpilki i kolczyki.
Po
uregulowaniu rachunku wrócił do rezydencji w Szkocji, nigdy nie lubił Malfoy
Manor.
wow... Draco miły ? Tu mnie zdziwiłaś świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńNoo cóz. Piszesz jak niektórzy, Draco nagle się zmienił, a Hermiona styl. Nie lubię tego, ale., Z ciekawości pędze dalej! ;-)
OdpowiedzUsuńCzytelniczkaGreen.
Juz uwielbiam Twoje opowiadanie! Szczególnie, ze kocham Dramione, a Twoje jest napisane naprawde cudownie.
OdpowiedzUsuńCzarna
Właśnie się zakochałam w tym blogu *-*
OdpowiedzUsuńheh, świetne podsumowanie i prawdziwy draco ze swoją pewnością siebie:
OdpowiedzUsuń- Do sukienki, którą kupiła pani ostatnia klientka będzie pasować, a czemu mam iść z partnerką, która się za mną ugania, skoro mogę iść z taką co mnie nienawidzi.
świetne i według mnie oddające dokładnie charakter ślizgona, lecę do kolejnego rozdziału...
Pierwszy rozdział.. No cóż, nie był w sumie taki zły ;) Pojawiło się kilka powtórzeń, dobrze by było poprawić styl i trochę dziwne że Draco taki miły ale ogólnie nie jest źle ;) lecę dalej.
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe...
OdpowiedzUsuńDraco jest miły dla Miony... fajnie!
Pozdrawiam
Hermione Granger
Zrobiłam sobie przerwę od pracy i wpadłam na rozdział. Zauważyłam, że jest krótki, więc nie powinno mi to zająć wiele czasu :)
OdpowiedzUsuńNa początku od razu rzuca mi się w oczy, że jednak ta druga część prologu mogła należeć do rozdziału. Ale to już mało ważne. Po prostu sama opisuję zawsze okoliczności zdarzeń.
Powinnaś uważać na wtrącenia ( to jak Draco sobie coś myśli i komentuje). Można pisać takie wtrącenia pochyłym tekstem. Poza tym, uważaj na przecinki, bo w wielu miejscach ich brakuje.
Hmm... Ta scena w księgarni już gdzieś się przewijała. Wiele razy. Ale dość fajnie to opisałaś. Jak dla mnie, brakuje dłuższych opisów lub dialogów. Rozdział czyta się aż za szybko!
Scena w sklepie mi się spodobała. Bal to też znany motyw, ale tutaj przynajmniej charakterek Malfoya się ujawnił. Widać, że masz dryg do takich rzeczy. Powinnaś tego używać, wplatać takie rzeczy, które pokażą prawdziwych bohaterów. Hermiona jest u ciebie bardzo...delikatna i jakaś taka... słaba. Ale to konwencja autora, więc nie ma czego się czepiać.
To, że Malfoy jest miły sprawia wrażenie, że historia nie jest Dramione. Nie wiem dlaczego. Gdybyś w prologu opisała dlaczego nastąpiła taka zmiana w Ślizgonie... Sama nie wiem. Czuję się jakoś niewprowadzona w temat.
Ogólnie rozdział mi się podobał. Mógłby być dłuższy, bo cały czas czekam na coś, co mnie powali na łopatki ;)
Pozdrawiam i do usłyszenia,
Edge
Fajny Draco ma charakter.Mało spotyka się go takiego w opowiadaniach.Idę dalej
OdpowiedzUsuńWeny :-)
OOOO , jaki Draco fajny, dopiero zaczęłam. I idę dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
Hermiona powinna Malfoy'wi trzasnąć w twarz za to , że czasami jest chamski
OdpowiedzUsuńHmm ogółem motyw w księgarni taki romantyczny moment. Sama jestem molem książkowym i nie obraziłabym się jakby taki Draco pomógłby mi . D:
OdpowiedzUsuńSklep w pewnym momencie, aż mnie odrzuciło : " Nie będziesz mi rozkazywać" A i tak ubrała ją . Czasami mam wrażenie , że autorzy Dramione za bardzo z Hermiony robią wredną , nieempatyczną, zarozumiałą bohaterkę. Ale co tam..:D tak będę czytała dalej, bo jednak mnie ciekawi rozwój akcji szczególnie po stwierdzeniu Dracona przy zakupie krawatu. Był taki jaki powinien być nieco miły , ale i tak stanowczy. I tak się zdziwiłam , że nie ma dużo myśli bohaterów. Ale zapewne to będzie dalej :)
Pozdrawiam ,
Arystea.
Wiem, że to Dramione jest zakończone, ale i tak muszę skomentować.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Draco kupi jej te szpilki, nawet bez jej zgody! :D I ta sprawa z krawatem.
Świetnie przedstawiony Draco, taki typowy Ślizgon.
Idę czytać dalej. :)
Malina
http://opowiadania-harrypotter.blogspot.com/
Wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńHejo ! Dopiero wpadałam na tem blog i jak narazie jestem zachwycona. Przeczytałam wszyskie dramionowe miniaturki i wszyskie rozdziały jake za barem. Jestes genialna! Boże jak ja kocham czytać cukierkowe blogi ! Cudowne ! Błagam nich idą na tem bal razem !
OdpowiedzUsuńNie wiem jak inni poprzednicy, ale ja bardzo lubię takie styl opowiadań, zawsze mam jakieś lepsze samopoczucie po przeczytaniu tak ciekawego i dobrego rozdziału! Rozpędzam się i czytam dalej!
OdpowiedzUsuń