Hermiona została na święta w zamku, który był opatulony zaspami śniegu. Mimo że Weasley’owie ją zaprosili do siebie, ona nie chciała. Draco prosił Gryfonkę, żeby z nim jechała do jego rezydencji. Rudy jako karę, po interwencji Hermiony, która uparła się, że chłopak ma nie iść do Azkabanu, został potraktowany zakęciem, które uniemożliwia zbliżenie się do dziewczyny na bliżej niż pięć metrów, po szkole dystans ma się zwiększyć do pięciuset metrów. Młody Ślizgon nie chciał jednak wciąż zostawiać jej samej. Ona ciągle odmawiała twierdząc, że nie chce być problemem. Wtedy Malfoy nie wytrzymał. Za dwa dni wyjeżdżał do domu, a zaraz po przyjeździe do zamku miał się odbyć co roczny bal, natomiast Granger siedziała u siebie i wciąż się uczyła. Nagle blondyn zawołał. - Miona, przyjdź tu. - Jeśli znowu chcesz mnie przekonywać, żebym jechała do ciebie na święta to nic to nie da! - Nie krzycz, stoję w drzwiach. Wiedziałem, że nie przyjdziesz więc sam się zjawiłem – powiedział z rozbrajającym...