Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

Alfabet C - Całus

Nie wierzę w to co widzę, ponad 200 000 wyświetleń,  jak zaczynałam nie sądziłam, że kiedykolwiek tyle będę miała. Bardzo wam dziękuję za to, że jesteście, za wszystkie komentarze i obecność, zwłaszcza, że ja czasem was zawodziłam. Dziękuję :) ······················ Od dawna dostawała liściki przy każdym śniadaniu. Dokładnie od czterdziestu siedmiu dni. Dzisiaj dostała tylko jedno zdanie. Bądź przy jeziorze, od strony dzikiej plaży. Teraz siedziała na tej plaży, czekając na nieznane. Nie wiedziała, kto przyjdzie, ani czego od niej chce. Jej ręce lekko się trzęsły. Ciągle rozglądała się na boki. Nagle czyjaś ciepła dłoń zasłoniła jej oczy, a miękkie usta przykryły jej. Kierowana odruchem oddała pocałunek. Nie wiedziała, kim on jest. Gdy zabrał dłoń z jej oczu, żeby objąć jej kark, ona ich nie otworzyła. Sama wczepiła palce w jego włosy. Poczuła, że położył ją na piasku i wisząc nad nią lekko oderwał się od jej warg. Wtedy otworzyła oczy. - Zaskoczona, co? - Ale nie wie...

Alfabet B - Biurko

Draco siedział za biurkiem w swoim dormitorium, w tej chwili powinien się uczyć eliksirów, Snape zapowiadał, że jutro będą musieli uwarzyć samodzielnie eliksir euforii, ale on nie mógł się skupić. Po jego głowie przechadzała się długonoga brunetka. Chodziła tam i z powrotem, na stopach miała szpilki, a jej nogi osłaniała krótka spódniczka. On wiedział, do kogo te nogi należą, ale wypierał się tego, jak tylko mógł. Jednak gdy te nogi realnie, teraz już w trampkach i dżinsach znalazły się w jego pokoju, a z nimi ich właścicielka mógł tylko się uśmiechnąć, pociągnąć ją na swoje kolana i wyszeptać jej do ucha ukrytego wśród burzy brązowych loków. - Tęskniłem, Hermiono, masz już nie chodzić na te babskie wieczorki w wiewiórką Blaise’a i Pomyluną. 

Alfabet A - Awantura

Hermiona szła właśnie w stronę lochów. Prowadziła ją tam wściekłość i nienawiść. Gdy już była niemal u celu uświadomiła sobie, że nie zna hasła. Jednak los się do niej uśmiechnął, przejście w ścianie właśnie się otworzyło, a przez nie wyszedł, nie kto inny, tylko Draco Malfoy. - Ty przebrzydły, paskudny, zadufany Ślizgonie! - O co chodzi, Granger? - O co chodzi? Jak śmiesz w ogóle pytać!? Myślałeś, że nie rozpoznam twojego pisma, jak podmienisz nasze wypracowania!? - Wiedziałem, w sumie już się niecierpliwiłem. - Ty… Nie dokończyła, ponieważ blondyn objął ją w pasie i pocałował. - Ty przebrzydły, paskudny, zadufany Ślizgonie! Trzeba było po prostu mnie pocałować, a nie kraść wypracowanie. Draco tylko uśmiechnął się w samozadowoleniu i zabrał ją do swojego dormitorium, gdzie siedzieli rozmawiali do samego rana.