Eh, te szlabany

Bardzo wam dziękuję za te 20 000 wyświetleń :) Bez was mnie by tu nie było.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wojna się skończyła, a ja oczywiście musiałem przeżyć… i po co? Żeby wszyscy się dowiedzieli, że byłem szpiegiem, żeby dostać order Merlina, żeby dalej uczyć tych bałwanów i tłuc im do głów jak ważną sztuką jest ważenie eliksirów? A byłoby tak miło gdyby Nagini mnie ugryzła, a Granger nie odratowała… Pewnie już wiecie, że to myśli naszego kochanego profesorka. Dla pewności dodam, że ten profesorek to Severus Snape, bardziej znany jako Nietoperz z lochów lub NPH (Naczelny Postrach Hogwartu). Właśnie miał lekcje z powtarzającym siódmym rokiem. Po wojnie było tyle uczniów, którzy chcieli dokończyć Hogwart, że powstały dwie siódme klasy. Właśnie wybuchł kolejny kociołek… Tak, nareszcie. Po tylu latach! W końcu ta Wiem-To-Wszystko wysadziła kociołek i dostanie szlaban.
- Panno Granger, szlaban. Dziś o dwudziestej w tej klasie.
- Tak, panie profesorze. – jednak gdy profesor odrobinę się oddalił, dodała, myśląc, że jej nie słyszy. -  Dzięki, Ron, sama bym nie wpadła na to, by do eliksiru spokoju dorzucić trzy kły węża, zamiast dwóch, ale chyba trochę przesadziłeś.
Czyżby to było celowe? Granger chciała tego szlabanu… jeszcze jej się odechce jak będzie układać składniki. Czas do dwudziestej szybko minął, Hermiona stała pod klasą już pięć minut przed czasem. Nie ubrała szaty, ponieważ poza lekcjami była ona nieobowiązkowa. Była ubrana normalnie. Czarne rurki i krwistoczerwona bokserka z trochę większym dekoltem niż zwykle, niestety w lochach jest na tyle zimno, że zarzuciła na siebie czarną sportową bluzę, która dobrze wyglądała przy trampkach. Miała na sobie zwykły delikatny makijaż, jednak usta lekko podkreśliła. Czy ktoś jeszcze nie domyślił się, że ona ma zamiar uwieść naszego NPH? Gdy on zjawił się łopocząc jak zwykle swoimi szatami, ugięły się pod nią kolana.
- No, panno Granger, ułoży pani wszystkie ingrediencje w schowku i proszę mi oddać różdżkę.
- Oczywiście panie profesorze. – stała tyłem do niego więc odważyła się wywrócić oczami, po czym odwróciła się, a jego szczęka lekko opadła, ponieważ skupił się na słodko rozchylonych ustach osiemnastolatki. Podała mu różdżkę i zachęcająco kręcąc biodrami, ruszyła do schowka na końcu sali. Wiedziała, że jest obserwowana, więc starała się wszystko robić z największą gracją, powoli wyciągnęła wszystkie ingrediencje, do najwyższych nie dosięgała, więc posłużyła się drabiną, dzięki czemu Snape miał jeszcze lepszy widok na jej pupę, tak samo jak wtedy, gdy schylała się do najniższych półek. Profesor po raz pierwszy obserwował jakiegokolwiek ucznia w czasie szlabanu usprawiedliwiając się, że segregowanie ingrediencji jest tak trudnym zadaniem, że musi je nadzorować. Jednak Hermiona nie potrzebowała pomocy, a Snape nie skupiał się na ogromnym regale z poukładanymi składnikami, bardziej ciekawił go kolor stanika lekko wystającego spod dekoltu. Jednak bardzo się pilnował, by nie zostać przyłapanym na spoglądaniu. Mimo wszystko był na tyle moralny, by nie molestować uczennicy, inna rozmowa będzie w lipcu, kiedy ona już skończy szkołę, wtedy z pewnością łatwo znajdzie drogę do jego sypialni. Ale Hermiona nie chciała czekać, co chwilę pytała o coś Snapa, żeby tylko usłyszeć jego aksamitny głos, czasem specjalnie popełniała jakiś minimalny błąd, by widzieć jak on zgrabnym ruchem „przypadkowo” muskając jej własną dłoń i ją poprawia. Więc wyglądało to mniej więcej tak:
- Profesorze, czy odcień tojadu należy rozdzielać do osobnych pojemników, czy można go dać do jednego?
- Do jednego, głupia dziewucho. Minus trzydzieści punktów.
- Profesorze, czy ziarna Mabusty i Mubusty można trzymać obok siebie?
- Czy przy tych dwóch kretynach mózg ci przestał pracować? Chcesz wysadzić pół szkoły? Minus dwadzieścia punktów. – Hermiona oczywiście nie przejmowała się punktami, w końcu odrobi je w półgodziny na dowolnych zajęciach.
-Profesorze, czy Gryczyna jest odpowiednio przechowywana w zalewie, czy należy przelać je do nowej?
- Granger… użyj czasem swojej inteligencji i przelej ją do nowej zalewy…
- Oczywiście, profesorze. – takie krótkie wymiany zdań były prowadzone do końca szlabanu, na szczęście Miona traciła coraz mniej punktów.
Szlaban skończył się po dwudziestej trzeciej, a Hermiona rozpalona pod wpływem spojrzenia swojego profesora, wróciła do dormitorium cała w skowronkach, no bo przecież zauważyła jak pożerał ją wzrokiem. I te muśnięcia, nigdy by nie przypuszczała, że może mieć tak delikatną skórę. W myślach doszła do wniosku, że skoro jest wtorek i miała szlaban, to kolejny bez podejrzeń może zaliczyć za półtora tygodnia.
Czekała z utęsknieniem aż minie cały obecny tydzień i w kolejnym też powstrzymywała się aż do piątku. Wtedy Harry do jej eliksiru słodkiego snu dodał dwa kwiatki mordownika, więc wybuchł z mniejszą siłą, a Snape ucieszony dał pannie Granger kolejny szlaban. Znów pojawiła się pod klasą eliksirów chwilę przed czasem. Dodatkowo dziś ubrała spódniczkę do połowy uda. Kolorystyka została ta sama, a usta zostały troszkę mocniej podkreślone. Gdy Snape ją zobaczył, efekt był zadowalający.
- Uwarzy pani eliksir onyksowy. Wie pani co to za eliksir?
 - Tak, panie profesorze.
Odpuściła sobie cytowanie regułki i ustawiła kociołek na ogniu tak, by woda wrzała, a sama poszła po odpowiednie składniki. Szybko sobie poradziła z odnalezieniem ich, w końcu dzięki niej tu jest porządek. Co dziwne, w czasie ważenia Snape sam zaczął rozmowę. Czasem minimalnie jej podpowiadał lub dawał drobne rady na przyszłość.
- Panno Granger, lepiej sproszkować kły niż je siekać, mają wtedy większą moc.
- Dziękuję profesorze. A płatki matoziela kroić w paski czy w kostkę?
- Wygodniej jest w paski, krócej to trwa, a trzeba je szybko dodać.
- Czy można tu użyć nowoczesnej formuły zaklęcia Fervently czy lepiej użyć runicznej formy?
- Runiczna forma jest konieczna tylko przy dużej ilości eliksiru, na jeden kociołek współczesna forma wystarcza. Czytała pani ostatni artykuł Konfiliusa Edgena o zaklęciach starożytnych używanych w codziennym życiu?
- Czytałam i muszę przyznać, że nie zgadzam się z nim, starożytne zaklęcia mają większą moc, więc nie powinniśmy z nich rezygnować…
 Rozmawiali lekko o eliksirach, poszczególnych składnikach, ale też o innych dziedzinach nauki. Kilka razy delikatnie kierował jej nadgarstkiem, by pokazać jak szybciej będzie mogła pokroić odpowiednie składniki i, aby się nie zmęczyła, za nią sproszkował małe kawałki onyksu. Hermiona musiała czekać pół godziny, by eliksir w tym czasie dojrzał i mogła kontynuować jego warzenie. Wtedy całkowicie się zdziwiła.
- Na ten czas proponuję iść do mojego gabinetu. Może napije się pani herbaty?
- Wie pan, że nie oczekuję zwrotów grzecznościowych na każdym kroku, w sumie nawet ich nie lubię. Już wolę gdy ktoś zwraca się do mnie po nazwisku.
- A ja wolę mówić ci po imieniu.
- Będzie o wiele milej profesorze. - tak więc siedzieli rozmawiali.
- Czy wiesz czym chcesz się zajmować po szkole?
- Mam dużo możliwości, ale nie wiem co chcę robić.
- Ministerstwo?
- Na pewno nie. Chcę robić coś dla ludzi lub realizować się w tym co kocham.
- A kochasz coś poza książkami?
- Chciałabym być magomedykiem lub uczyć, lub mieć księgarnie, lub bibliotekę… Nie wiem co bym chciała…
 Po pół godziny i jednej pysznej owocowej herbacie Hermiony, i szklaneczce whisky profesora, wrócili do klasy. Hermiona skończyła ważyć eliksir chwilę po północy i dotarła do dormitorium jako jedna z najszczęśliwszych uczennic tej szkoły. Żeby nie było podejrzeń, czekała prawie dwa tygodnie, dopiero w czwartek poleciła Ronowi kolejny sabotaż. Tym razem do eliksiru pieprzowego wsypał jej dodatkową łyżeczkę curry, przez co był naprawdę duży wybuch.
- Panno Granger, szlaban, dwudziesta w moim gabinecie.
- Dobrze, profesorze.
Hermiona już nie odważyła się jeszcze bardziej podkreślić swojego wyglądu. Wiedziała, że podoba się Snape'owi, a nie chciała przesadzić.  Chwilę przed dwudziestą zapukała do jego gabinetu.
-Wejdź. – odpowiedział jej jego aksamitny głos. Stanęła w progu i czekała na instrukcje. – Pomożesz mi w sprawdzaniu wypracowań, pierwszoroczniacy pisali o kamieniu księżycowym. Możesz wystawiać oceny, tylko się nie podpisuj – powiedział tak jakby z uśmiechem. Ale to chyba nie możliwe. Zrobił jej miejsce na swoim burku tak, że siedzieli naprzeciwko siebie. Już ostatnio zauważyła, że w gabinecie profesora było niesamowicie czysto, jednak stół i biurko całkowicie pokrywały pergaminy. Tym razem biurko było prawie puste, więc oboje mogli spokojnie pracować. Co chwilę na siebie zerkali, później Hermiona znów dostała herbatę, a Snape wziął sobie szklaneczkę Ognistej. W końcu profesor nie wytrzymał.
- Słyszałem twoją rozmowę z Weasleyem.
- Przepraszam za rozmawianie na lekcji, nie chciałam przeszkadzać…
- Wiem, że on sabotuje twoje eliksiry i to z twoim pozwoleniem. O co chodzi?
- O nic, o jak późno, pójdę już, nie chcę przeszkadzać profesorowi…
- Skończ gadać głupoty. O co chodzi?
- Niech pan obieca, że nie odejmie pan za to punktów Gryfonom. To nie żart, ani nic, nie chcę też pana obrazić.
- No mów.
- Niech pan obieca.
- No obiecuję.
- Kocham się w panu od dwóch lat.
- Odejm…
- Obiecał pan. Mówiłam, że to nie żart ani kpina.
- Granger, wiesz że jestem dwadzieścia lat starszy?
- Dziewiętnaście.
- Jestem śmierciożercą.
- Byłym.
- Jestem postrachem uczniów i znienawidzonym nauczycielem.
- Ja się ciebie nie boję i zawsze ceniłam cię jako nauczyciela.
- Granger…
- Bardziej mi się podoba, gdy nazywasz mnie Hermioną.
- Nie przeszliśmy na ty…
- Ale powiedziałam, że cię kocham, a ty na mnie nie nakrzyczałeś, no i nie powiedziałeś, że mnie nie kochasz.
- Granger…
Hermiona zebrała w sobie całą odwagę jaką tylko w sobie miała. Wstała i powoli obeszła biurko tak że stanęła przed Severusem. Pochyliła się nad nim i pocałowała go w usta. On był na to przygotowany i co więcej chciał tego. Posadził ją na swoich kolanach i oddawał pocałunki z coraz większą pasją. Już nie wrócili do esejów i wypracowań. Rozsiedli się w prywatnych kwaterach Snape'a. Rozmawiali o wszystkim i o niczym, czasem skradali pocałunek tej drugiej osobie, a Snape po raz pierwszy poczuł odwzajemnioną miłość. Spotykali się teraz dużo częściej, czasem pod pretekstem szlabanu, a nie raz bez pretekstów. Po skończeniu szkoły powiedzieli wszystkim o swoim związku, w ciągu kolejnych lat pobrali się i spłodzili śliczną księżniczkę Severusa, Elien.

Komentarze

  1. o kim będzie następna miniaturka? Lubię twoje miniaturki fajnie piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomości o kim będą kolejne miniaturki są pokazane w stronie "miniaturki" następna będzie Dramione o mundialu :)

      Usuń
  2. Podoba mi sie ta miniaturka;D Kocham parke SS/HG! Wizja Hermiony swiadomie uwodzacej Severusa jak najbardziej na plus!;) Nie wiem dlaczego, ale jakos nie lubie takich koncowek. Wole jak trzeba sie domyslic, na takim skrocie z przyszlosci mam wrazenie, ze akcja poganala na leb na szyje w zlym kierunku. Ale moze to tylko moje zdanie;) A Harry i Ron pomagajacy Hermionie sa slodcy;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo, że nie mogę się przekonać do Sevmione, miniaturka bardzo mi się podobała, lubię taką Hermionę :D
    Pozdrawiam, Mrs Black

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za Sevmione, ale twoje miniaturki potrafią przekonać do wszystkiego :D
    Mi osobiście bardzo się podobała i czekam na więcej
    Pozdrawiam i życzę weny
    Nuśka

    takie-tam-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Komentarz się nie zapisał :/
    Super miniaturka :D
    Kocham Sevmione!
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam SewMione...Miniaturka swietna!!!To bedzie baaardzo dlugi tydzien, czekam na Lucmione,moze dasz troszke predzej? Z okazji 20.000 wyswietlen?GRATULACJE!!! Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. SevMione to nie moja bajka, ale całkiem ciekawie. Trochę za krótko:P Pomysł fajny szczególnie Hermiona w odważnej i pewnej odsłonie ;) i mała Elien jako wisienka tej opowieści <3
    Pozdrawiam Syntia

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi oczy wyszły z orbit :P Szokująca miniaturka, ale jak mi się spodobała. Lubię takie szokujące momenty! :D :D
    Extra, extra. Lucy, muszę powiedzieć, że jestes numerem 1 w szoowaniu! :D
    :* Weeeeeny

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie Ci wyszła. Harry i Ron pomagający Hermionie na jej polecenie... Ciekawy pomysł, nawet bardzo. Miniaturka bardzo mi się podoba i już nie mogę się doczekać następnej.
    Weny i zapraszam na: http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
    D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana: http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
      D.

      Usuń
  10. Cudowne Sevmione <3
    Lubię ten parring wyszedł ci świetnie
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog, jak również inne Twojego autorstwa. :D Serdecznie pozdrawiam i czekam na więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana jesteś genialna twoje opowiadania nigdy mi się nie nudzą tylko nie trać weny bo nie będę miała co czytać

    OdpowiedzUsuń
  13. To już rozwala system po całości

    OdpowiedzUsuń
  14. No chyba sobie jakieś jaja robisz! Bleh, to obrzydliwe!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Po zaręczynach (+18) cz II

O mnie się nie martw

Po zaręczynach (+18!) cz I