Po zaręczynach (+18) cz II
Kolejne dni mijały szybko i spokojnie. Hermiona i Lucjusz często się
spotykali bez Dracona. Nie chodziło o sam seks, choć nie raz trafiali razem do
łóżka. Draco o tym wiedział i im nie przeszkadzał, a mimo to przygotowania do
ślubu szły pełną parą. Hermiona większość wolnego czasu spędzała w Malfoy
Manor. Uwielbiała długie rozmowy z Lucjuszem przeplatane drobnymi pieszczotami
i pocałunkami. Zawsze umiał trafić w to czego potrzebowała, niezależnie czy
chciała akurat delikatnego kochanka, przyjaciela, powiernika czy faceta, który
ją zdominuje w sypialni (i nie tylko). Mimo wspólny posiłków, popołudni,
wieczorów i nocy związek młodego Malfoya i panny Granger ciągnął się nadal. Już
prawie nie spędzali razem czasu, a ich rozmowy ograniczały się do krótkich
pogawędek na nieznaczne tematy, jak na przykład koloru obrusu na weselu.
Dzisiaj był 15 sierpnia, dokładnie trzy miesiące temu była pierwsza
noc Lucjusza z Granger. Dzisiejszą noc na pewno spędzą osobno, a to tylko
pierwsza z wszystkich nocy do końca życia, której nie spędzą razem. To dziś
Hermiona wychodziła za Draco.
Ginny obudziła ją o ósmej. Sama od roku była szczęśliwą żoną Blaisa
Zabiniego.
- Wstawaj Miona. Dziś twój wielki dzień – powiedziała z uśmiechem. Nie
widziała swojej przyjaciółki od jej przyjęcia zaręczynowego, więc wierzyła, że
to wesele jest spełnieniem marzeń przyjaciółki.
- Ja nie chce tego. Ja chcę Lucjusza – jęknęła niezadowolona i zaspana
brunetka.
- Chyba Draco.
- Nie Draco… Draco jest głupi i ma małego. Chcę Lucjusza…
- O czym ja nie wiem?
- Pamiętasz moje przyjęcie z okazji tych głupich zaręczyn? Zniknęłam o
drugiej… – Hermiona z rozmarzeniem na twarzy opowiedziała tamtą noc ze
szczegółami i pokrótce wspomniała o kolejnych. Z jej twarzy nie schodził
uśmiech. Jednak kiedy doszła do dzisiejszej daty, jej mina uległa drastycznej
zmianie. Oczy straciły blask, a uśmiech całkowicie zniknął z jej twarzy.
- Czemu nie zerwiesz tych cholernych zaręczyn? Tamto „tak” nie jest
nie odwracalne, za to te, które chcesz powiedzieć dzisiaj jest dużo trudniejsze
do rozerwania.
- Lucjusz mnie nie chce. To on powiedział, że dzisiejsza noc jest
początkiem końca. Ja mam wyjść za jego syna i zniknąć z jego sypialni.
- Dupek… Ale to nie zmienia faktu, że nie kochasz Draco…
- Ginn, odpuść mi. On mnie nie chce, a ja nie chcę być sama, ślub jest
zorganizowany, nie odwołam go. Pomóż mi się przygotować.
- Jasne kochana, tylko czy na pewno tego chcesz?
- Tak.
Więc Hermiona wzięła prysznic, później Ginn zrobiła jej fryzurę,
makijaż i pomogła ubrać olśniewającą, śnieżnobiałą suknię. Ruda jako druhna
włożyła sukienkę, którą wybrała jej Miona i razem wyglądały zniewalająco.
Lucjusz razem z synem i Blaisem siedział dwa pokoje od kobiet. Wszyscy
ubrani w mugolskie garnitury w spokoju popijali whisky, w końcu temat z szedł
na pannę młodą.
- Ojcze, dziś też spałeś z Hermioną?
- Nie. Od dziś jest tylko twoja. Nie chcę by cię zdradzała, więc
nałgałem, że nie chcę jej już widzieć w mojej sypialni. Powinniście być dobrym
małżeństwem, tylko ty też przestań ją ciągle zdradzać.
- Ty ją kochasz jakieś tysiąc razy mocniej ode mnie. Powinniśmy być
dobrym małżeństwem, ale to się nie uda, nie umiem już z nią nawet rozmawiać. W
łóżku z nią nie byłem od co najmniej pięciu miesięcy.
- Ty też ją kochałeś, przypomnij to sobie…
- Stary, zawsze możesz jeszcze odwołać ten ślub. – odezwał się Zabini,
który miał kontakt listowny z przyjacielem i był lepiej zorientowany niż jego żona.
- Nie odwołuj go synu, bądźcie szczęśliwi.
- Nie odwołam go. Wszystko jest przygotowane. Chodźmy, zaczyna się za
pięć minut.
Właśnie wybiło południe. Oczy wszystkich skierowały się w stronę bramy
do ogrodu. Piękna rudowłosa kobieta szła samotnie w kierunku ołtarza. Około pół
minuty później pojawiła się panna młoda. Wyglądała zjawiskowo, a do ołtarza
prowadził ją Potter. Szli powoli, Miona rozglądała się po rzędach krzeseł
wyglądając znajomych twarzy, do których się uśmiechała. Miała w dłoniach piękny
bukiet z róż i bzu. W końcu natrafiła na twarz przyszłego męża. Na niej było
widać obojętność, która odbijała się na jej twarzy. Gdy stanęła przed księdzem,
Harry pocałował jej policzek i podał dłoń Draco.
Ceremonia była piękna i długa. Ksiądz miał piękne kazanie opowiadające
o prawdziwej miłości, która zwycięża wszystko. Wszystkie kobiety miały łzy
wzruszenia w oczach, a panowie uśmiechali się przypominając sobie lub planując
własne śluby. Ginn lekko się uśmiechała patrząc na swojego męża, który stał
przy Draco i wpatrywał się w nią z miłością. Kwiaty wokół swoim zapachem mąciły
w głowach, a gdy młodzi mieli już składać swoje własne przysięgi stało się coś
na co skrycie czekali Draco, Blaise, Ginn i Hermiona, coś co nie było
planowane.
- Stop! – w pierwszym rzędzie podniósł się Lucjusz. – Wiem, wczoraj
byłem okropny, chciałem tego ślubu, żebyś była szczęśliwa, ale nie jesteś.
Hermiono kocham cię, a ostatnie trzy miesiące były najpiękniejszym czasem w
moim życiu. Pokazałaś mi jak można się zakochać. Tak naprawdę, w zapomnieniu,
topić się w nadmiarze szczęścia, chcieć być ciągle bliżej, choć fizycznie jest
to niemożliwe. Kocham cię. Uwierz, że kocham cię sto razy bardziej niż mój syn,
on też to wie. Nawet nie zaprzeczał. Błagam daj mi szansę.
- Lucjusz… - Hermiona wyrwała dłoń z uścisku Dracona i gubiąc po
drodze jedną szpilkę, szybko znalazła się przy niedoszłym teściu. On uniósł ją
lekko, by nie podrapała bosej stópki i pocałował ją mocno. Trójka osób stojąca
przy ołtarzu klaskała i krzyczała „gorzko”, ksiądz wachlował się stułą, by nie
zemdleć, a goście patrzeli na nich zszokowani. Dopiero gdy po kilku minutach
Lucjusz i Hermiona oderwali się od siebie, pozostali wyszli z szoku i też
zaczęli klaskać. Starszy Malfoy posadził Hermionę na krześle i założył jej but,
gdy przy niej zgromadziły się koleżanki. Po jego stronie pojawił się niedoszły
pan młody z drużbą i kilkoma innymi mężczyznami. Singielki patrzyły na Draco
pożądliwym wzrokiem, a Miona skupiała się na jego ojcu.
- Hermiono – odezwał się Lucjusz – Wiem, że nie zdeklarowałaś swoich
uczuć i inni nie muszą o nich wiedzieć, jednak zwróć uwagę na to, że to wesele
jest jak z bajki, w końcu sama wszystko urządzałaś. Więc co nam szkodzi wykorzystać okazję? Co to
dla ciebie ? Bądź ze mną tylko do końca świata – uklęknął przed nią i założył
na jej palec pierścionek zaręczynowy, który przywołał jego syn. Miona
popatrzyła na zgromadzonych, nie wiedziała co powiedzieć, w końcu ruda nie
wytrzymała i popchnęła ją na Malfoya seniora, tak że wylądowali razem na
trawie.
- Teraz już się mnie nie pozbędziesz – zawołała radośnie znów go
całując. Teraz wszyscy goście wiwatowali, a najgłośniej młody blondyn. Kiedy
już pomogli im się pozbierać, nowa młoda para stanęła przed ołtarzem. Lekko
skołowany ksiądz na nowo rozpoczął ceremonię. By nie powtarzać kazania wymyślał
wszystko na szybko, co już nie brzmiało tak pięknie, jednak gdy w końcu doszło
do składania przysięgi małżeńskiej, zaczął pan młody.
- Najdroższa Hermiono, ślubuję być najwierniejszym mężem na świecie,
nigdy nie pozwolę, aby jakieś zmartwienie zaprzątało twoją śliczną główkę, a o
całą ciebie będę dbać, jak o mój najcenniejszy skarb. Jesteś moim ideałem, a
moje uczucie do ciebie jest nieskończone.
- Najdroższy Lucjuszu. Przysięga, którą miałam ułożoną dla Draco nie
pasuje nawet odrobinę do ciebie. Ślubuję ci miłość, której wcześniej nie było w
planach i promyki szczęścia nawet w najgorsze dni. Przysięgam trwać przy tobie
i dbać o ciebie, jesteś moją prawdziwą miłością i uosobieniem snów.
- Nałóżcie te obrączki jako znak waszej miłości i wierności.
Wykonali polecenie księdza, po czym nastąpił kolejny pocałunek. Byli
najszczęśliwszymi ludźmi na całej planecie. Pierwszy taniec jak i wszystkie
pozostałe były widowiskowe, jednak to dla ludzi nie było nowością. I na
zaręczynach, i na wcześniejszych imprezach pokazali, że razem na parkiecie
wywołują sensację. Małżeństwo, tak jak należy się, zatańczyło i porozmawiało z
wszystkimi gośćmi. Hermiona tańczyła z Draco, Blaisem, Harrym, Ronem, Snapem
czy Lupinem, ale też z dziesiątkami innych mężczyzn. W tym ze słodkim Allanem
(synem Pansy, która ma teraz na nazwisko Finnigan), Teodorem juniorem (synem
Notta, który jest tak samo posępny jak ojciec), czy Albusem Potterem (no, domyślcie
się czyim jest synem). Za to Lucjusz tańczysz z Pansy, Ginny, Astorią i Molly
Weasley, ale też nie stronił od jeszcze młodszych partnerek, miał podeptane
buty, ale zatańczył z Elien Snape (tak, Severus ma żonę i śliczną córeczkę z
czystymi włosami), czy z Lili Potter (o tak, ten to nie próżnował). O trzeciej
nad ranem państwo Malfoy udali się do domu.
Lucjusz nie mogąc
się powstrzymać szybko pozbawił małżonki sukni ślubnej, pod którą, jak się
okazało nie było stanika. Nie mógł więc sobie pozwolić na zaniedbanie piersi
swojej żony i od razu wziął jeden sutek do ust lekko pieszcząc. Świeżo
upieczona pani Malfoy oparła się o chłodną ścianę dzięki czemu nie zatraciła
się całkowicie i chciała rozebrać męża. Ten tylko spojrzał na nią z wyrzutem.
- Zostaw kochanie.
Zaniedbałem cię wczorajszej nocy, pozwól mi zrekompensować wszystko.
Gdy skończył mówić,
pocałował ją we włosy, które rano były ułożone w misterny kok. Ten jednak nie
przetrwał tego bogatego we wrażenia dnia i rozsypał się. Następne były lekkie
pocałunki składane na czole, powiekach i policzkach. Kiedy musnął ustami jej
nos, lekko go zmarszczyła i cicho zachichotała. Pocałował ją namiętnie w usta.
Po tym, gdy wygrał kolejną walkę o dominację, schodził ustami coraz niżej,
sunął po jej szyi, zataczał kółeczka językiem na obojczykach, pieścił piersi i
zaciskał się na sutkach. Klęknął przed nią całując jej brzuch, zagłębił język w
jej pępku, pieszcząc go przez dłuższą chwilę. Hermiona ocierała się o ścianę
cicho jęcząc z pożądania i rozkoszy. Jedną rękę miała we włosach Lucjusza,
a w ekstazie powtarzała jego imię.
Wtedy drzwi do ich
sypialni się otworzyły i wpadł przez nie Draco z Luną i Katie, mugolską
koleżanką Miony, miał rozpiętą koszulę, a one były bez butów, w dodatku Katie
zsunęła się sukienka tak, że było widać, że jej zielony stanik wcale nie pasuje
do różowej sukienki.
- Wybacz ojcze,
pomyliłem drzwi, ale tak trzymaj!!! – I wyszedł szepcząc coś do uroczych pań.
Lucjusz cicho się
zaśmiał, co połaskotało Mionę, jednak już po chwili schodził niżej pocałunkami.
Ominął pas do pończoch i je same, za to zaczął ściągać zębami majtki Miony,
które były z białej koronki. Ona lekko się zarumieniła, gdy zobaczyła w jaki
sposób jej mąż pozbywa się tej części garderoby. Była teraz w samych szpilkach
i pończochach.
- Tak perwersyjną
kocham cię jeszcze bardziej. – wymruczał, kiedy ona zrzuciła koronkę ze swoich
butów. Pan Malfoy zaczął swoją wędrówkę od innej strony, najpierw pocałował
buciki panny młodej, a później znaczył swoją obecność językiem wzdłuż jej długich
nóg. Najpierw całował jedną, aż doszedł do wyżej wspomnianego pasa do pończoch,
a później tak samo potraktował drugą. Pokazywał, że wielbi całą swoją żonę i
jak przysięgał, nie zaniedbywał nawet najmniejszego skrawka jej ciała. Ale ona
chciała więcej, jednak wiedziała, że opłaca się czekać, przecież nawet nie
dotknął jej kobiecości, a ona wzdychała i jęczała, a to nie były jedynie
pozory, ponieważ soki spływały po jej udach. Lucjusz to od razu zauważył i
wiedział, że nie możne pozwolić na zmarnowanie ich, więc jeszcze bardziej ją
dręcząc, lizał dokładnie wnętrze jej ud, by w końcu doprowadzić ją do orgazmu
jednym bardzo namiętnym pocałunkiem złożonym na jej guziczku. Jak kobieta
zaczęła przeżywać tak intensywne uniesienie, szybko wziął ją na ręce, żeby
położyć ją na dywanie, a sam przedłużał jej przyjemność kolejnymi pocałunkami.
Gdy troszkę się uspokoiła, zdjął jej buty i pończochy. Podczas gdy on był
całkowicie ubrany, ona nie miała już nic na sobie, co podniecało ich oboje.
Podniósł ją tak, by siedziała oparta plecami o jego tors, a pupą czuła jego
nabrzmiałego członka. Przywołał z kuchni szampana w kubełku wypełnionym lodem,
dwa kieliszki i truskawki.
- Jesteś cudowny
skarbie – powiedziała Miona słabym ze zmęczenia głosem.
- Kochanie, ja
jeszcze nawet nie zacząłem, noc jest długa, a zresztą, po co ograniczać się do
nocy – lekko przygryzł jej ucho, po czym nalał szampana. – Za nas Kotku.
- Za nas –
powtórzyła cicho, lekko stuknęli kieliszkami i się napili, po czym Miona
sięgnęła po truskawkę i karmiła nią Lucjusza. On tak samo się z nią bawił,
Hermiona powoli odzyskiwała siły i droczyli się raz udając, że nie mogą trafić
do ust drugiej osoby, a czasem odsuwając ją tak by partner nie zdążył złapać
owocu w usta. Ona się z niego śmiała, że jak chce trafić do jej dziurek, a on
jej wypominał, że z jego członka też nie będzie umiała wziąć w usta. W między
czasie popijali niskoprocentowy alkohol, a Lucjusz doszedł do wniosku, że
najlepiej on smakuje z pępka jego żony. Jednak oczywiście przypadkiem oblał ją
całą, jednak nie pozwolił, by tak dobry trunek się marnował, co Mionie wybitnie
nie przeszkadzało. Gdy butelka się skończyła, a truskawek jeszcze zostało,
Lucjusz przywołał bitą śmietanę prosto z lodówki.
- Zamknij oczka
skarbie, spróbujemy czegoś nowego. – powiedział cicho i ją pocałował. Po chwili
poczuła coś bardzo zimnego na swoim wzgórku, gdy przeszły ją lekkie dreszcze,
poczuła ciepły język męża, który zlizał z niej śmietanę, kiedy otworzyła oczy
zobaczyła jak zajada się dodatkowo truskawką.
- Ja protestuję! –
krzyknęła nie zważając, że jest czwarta nad ranem, a większość gości jest tak
pijana, że została u nich na noc. Odstawiła miskę ze śmietaną, a tą z owocami
wręcz wyrwała Lucjuszowi z rąk. – Tak się nie bawimy. – nie patrząc na jego
protesty sprawnymi ruchami szybko go rozebrała, całując całe jego ciało. Gdy
już był całkowicie nagi, popchnęła go na dywan i usiadła na jego brzuchu tak,
by drażnić jego członka, który lekko muskał jej pupę. – Teraz ja tu
rządzę. – trzeba wspomnieć, że
Malfoyowie poza głową nie mieli zbyt bujnego owłosienia, co pannie młodej nie
przeszkadzało, a nawet to lubiła. Bez obaw, że włoski z klaty jej męża będą się
jej plątać pod językiem, nałożyła na jego sutki bitą śmietanę i, patrząc mu w
oczy, zlizała ją drażniąc jego i nabrzmiałe
pod wpływem chłodu brodawki. Aż poczuła jak drgnął jego penis. Teraz ona
torturowała go z takim wyrachowaniem, że on sam by się tego nie powstydził, a
śmietana była wszędzie na jego ciele i znikała z wielką rozkoszą obojga. W
końcu Hermiona nie wytrzymała i nabiła się na członka pana młodego. Całowała go
zapamiętale i szybko się poruszała. Po kilku minutach oboje mieli dość, byli
tak zmęczeni, że czuli, jak blisko jest orgazm. By go troszkę oddalić, Lucjusz
wyszedł z niej i obrócił tak, że był nad nią. Całował i przygryzał jej sutki,
gdy tymi pieszczotami doprowadził ją do szczytowania wszedł w nią mocno i sam
doszedł po kilku bardzo mocnych ruchach, opadając na swoją żonę. Ostatkiem sił
obrócił się tak, by ona leżała na nim i nie wychodząc z niej, ani nie
przenosząc się na łóżko usnęli na dywanie bosko zmęczeni, ale najszczęśliwsi na
świecie.
Następnego ranka w takiej pozycji znalazł ich młody Malfoy, który miał
ich obudzić na śniadanie. Rozejrzał się po pokoju i kiedy zobaczył jeszcze
bardziej porozrzucane ubrania, dywan cały w szampanie, bitej śmietanie i
szypułkach truskawek stwierdził, że w nocy dość zjedli i pewnie jeszcze nie są
głodni, więc po cichu wyszedł z ich sypialni. Cieszył się w duchu, że jego
macocha leżała na Lucjuszu, bo nie chciał oglądać nago swojego ojca.
Po kolejnych latach Lucjusz i Hermiona nadal byli szczęśliwym
małżeństwem. Zarażali wszystkich radością życia i pozytywną energią. Pan Malfoy
miał przy swojej żonie drugą młodość, za co był jej bardzo wdzięczny i mimo, że
Draco nie doczekał się rodzeństwa, byli najszczęśliwszą rodziną na świecie.
Młody blondyn miał swój ślub trzy lata po nich i już nikt w nim nie
przeszkodził. W noc po nieudanym ślubie zakochał się w Katie i byli razem
naprawdę szczęśliwi.
Dobre.:D
OdpowiedzUsuńChociaż nie wyobrażam sobie, żeby syn tak łatwo oddał ojcu narzeczoną.:D Męska duma i te sprawy.:P
Z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje perełki.
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Świetne zakończenie :) na prawdę wspaniale piszesz :3 weny życzę :)
OdpowiedzUsuńAnn
Cudna miniaturka :) Fajnie że Miona i Lucjusz byli razem :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następną miniaturkę ;)
Pozdrawiam i weny życzę :D
Ta miniaturka jest mega!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Lucmione ale to jest super! MOże teraz napiszesz o Hermionie i Snape? Oczywiście z happy endem :)
Lenka
tym razem nie byłam tak zaszokowana, bo wiedziałam co się kroi; no, ale... wyszło bosko, w tej części lucjusz pokazał się ze strony, której bym u niego nigdy nie podejrzewała, no i bardzo wyrozumiały draco... same zaskoczenia, a największe związane ze ślubem :) dobrze raz na jakiś czas przeczytać coś tak szalonego :)
OdpowiedzUsuńCo ja ci mogę napisać…to było straszne, ale nie straszne że okropne tylko w takim pozytywnym sensie cały czas się śmiałam i na przemian robiło mi się niedobrze. Nie lubię czegoś takiego. Jednak z drugiej strony podobało mi się…ale ojciec odbija narzeczona synowi w dniu ślubu, a ten prawie nie reaguje…Nie lubię Lucmione bo za bardzo zalatuje mi to pedofilią XD
OdpowiedzUsuńWybacz…ale i tak cię kocham
Ahaha! Genialne :D Przerwany ślub wymita xD I to stwierdzenie Miony gdy Gin obudziła ją przed ślubem :D
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejną!
Dobrze napisane, czytało się ciekawie. Już nie było tego błedu co w pierwszej części ;) tekst na duży plus, ale mimo to nie potrafię się pogodzić z takim przebiegiem wydarzeń.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że jednak Draco o niczym nie wie...a tutaj takie happy family. Ciężko mi pogodzić się z tym biegiem wydarzeń, aczkolwiek bardzo mi się on podoba! :)
OdpowiedzUsuńSuper!
świetne ale najlepsze na świecie jest Drapple i Drarry :D
OdpowiedzUsuńWspaniała miniaturka
OdpowiedzUsuń